Znakomity instrument, który jest do mnie świetnie dopasowany. Ciężko ocenić mi go obiektywnie, gdyż przez długie lata miałem do czynienia jedynie z jedną gitarą, a ta jest od niej zwyczajnie lepsza pod każdym możliwym względem. Moje wrażenie w pełni opiera się na porównaniu z moją poprzednią gitarą (którą wciąż posiadam, swoją drogą, nie chcę się jej pozbywać) i jest wyjątkowo pozytywne. Flying V jest lżejszy, jego wykończenie stoi na poziomie przynajmniej dwie klasy wyższym, gra się na nim łatwiej a jego brzmienie jest nieprawdopodobne. Postaram się jednak przedstawić parę możliwie obiektywnych uwag, które mogą być przydatne jeśli zastanawiasz się nad wyborem.
- Ta gitara nie leży na najwyższej półce cenowej, istnieją więc jakieś kompromisy, które umożliwiły zejście z ceny w porównaniu do gitar klasy premium. O czym zawsze trzeba pamiętać, to fakt, że owe kompromisy mogą być zrobione w mniej lub bardziej istotnych kwestiach. W tym wypadku dostajesz to co jest naprawdę istotne, a omijają cię rzeczy, którymi nie warto się przejmować. Oszczędzono zapewne głównie na kraju, w którym wyprodukowano gitarę (Chiny), ale muszę tutaj zaznaczyć, że jakość wykonania mojego egzemplarza jest absolutnie bez zarzutu i nie odbiega od tego, co widać na zdjęciach (jeśli to dla Ciebie istotne, to gitara nie ma również żadnego widocznego napisu oznajmiającego kraj pochodzenia poza wytłoczonym numerem seryjnym; jest tylko naklejka "handmade in China" i nalepka kontroli jakości). Fabryczne struny są w porządku, ale pewnie niedługo je wymienię na coś lepszego. Opakowanie w którym była dostarczana gitara zabezpiecza ją, ale to absolutne minimum i nic co zapewne będziesz chciał zachować. Tyle z kompromisów. Na czym nie oszczędzano to oczywiście wysokiej klasy przetworniki, klucze (i reszta hardware) oraz drewna z jakich wykonane są korpus, gryf i podstrunnica (mahoń i heban, nie jest to raczej coś, co widuje się w tzw. chińskich produktach).
- Owszem, neck dive jest obecny, ale z tego co rozumiem jest to coś, czego należy oczekiwać od gitary tego kształtu. Nie jest on drastyczny (w istocie, znacznie lepszy niż w mojej poprzedniej gitarze) i można nad nim zapanować bez żadnych modyfikacji, choć wymaga to pewnej wprawy. Jeśli będziesz zainteresowany modyfikacjami żeby pozbyć się go całkowicie, to nie powinno to sprawić problemu. Gitara jest lekka i trzeba bardzo niewiele żeby przesunąć jej środek ciężkości, wystarczy nawet dodać trochę wagi do samego paska, albo użyć szerszego i wykonanego z mało ślizgającego się materiału. Co do mnie, przesunę sobie w wolnym czasie zaczepy na bardziej optymalne pozycje żeby mieć raz na zawsze spokój. Póki co jednak, gram bez żadnych modyfikacji i nie jest źle - gdybym był młodszy i mniej przyzwyczajony, mógłbym zapewne zostawić to na stałe.
- Na zdjęciach, gitara ma bardziej nasycony kolor niż w rzeczywistości. Oczywiście, jest to ściśle zależne od światła. W dodatku, wykończenie AAA flamed maple ma to do siebie, że jest jakby "trójwymiarowe" i poszczególne "linie" drewna wyglądają inaczej w zależności od kąta, pod jakim się patrzy. Osobiście określiłbym kolor bardziej jako żółty (jak zresztą wskazuje producent) a mniej jako pomarańczowy/rudy, co można wnioskować po zdjęciach. Podejrzewam, że bardziej żółte światło, albo światło słoneczne (na razie nie do sprawdzenia u mnie, jesień za oknem) wydobywa cieplejszą barwę. Cały wzór jest również generalnie bardziej stonowany niż sugerują to zdjęcia - jest to przede wszystkim dominująco czarna gitara z kolorystycznym akcentem.
- Kwestia, która zapewne jest oczywista dla większości, ale nie była dla mnie i może nie być również oczywista dla ciebie: bateria 9V nie jest dołączona, a bez niej przetworniki całkowicie milczą. Bądź przygotowany na ten fakt; mnie kosztowało to cały dzień opóźnienia w rozpoczęciu grania. Co więcej, gdy nie używasz już gitary, nie zapomnij wyjąć kabel z gniazda - tego dowiedziałem się bezpośrednio z instrukcji znalezionej na stronie producenta przetworników.
- Skoro o tym mowa, przetworniki są niesamowite i mają parę różnych funkcji włączanych przy pomocy switcha i pokręteł; przydałaby się więc jakaś najprostsza nawet instrukcja lub schemat pokazujący poszczególne kombinacje i ich rezultaty. Niestety, nie dołączono niczego podobnego, jesteś więc zdany na własne eksperymentowanie. Polecam zajrzeć na YT.
Co do obsługi od strony sklepu, była bez zarzutu. Warto tu wspomnieć, że cały oryginalny karton z gitarą zapakowano do większego i solidniejszego kartonu zabezpieczonego dodatkowym wypełnieniem zapobiegającym przemieszczaniu się zawartości. Jestem pewien, że większość sklepów zdecydowałaby się jedynie na obklejenie taśmami kartonu producenta, ale nie Thomann. Wszelkie obicia i drobne uszkodzenia, które są normalne w trakcie podróży przesyłki przyjął na siebie karton sklepu, pozostawiając zawartość nietknięta.
Podsumowując - polecam.